Jak ślad lodowca
Na moim torsie,
A wargi w pokłonie
Dla palców opuszków
Oblewają się czerwienią
Liści dębowych późną jesienią.
I kradnę blask z twych oczu -
Mgnieniem rozkoszy,
Zmysłów zamieszaniem.
Jak ogień z lodem
Przeciwni sobie
Łączymy się kochaniem.