powinna być cicha i niezauważalna
a tak potwornie bezgłośnie krzyczy
i ten przeszywający wzrok jakby
oczami rzucała słowy w dusze
niewinnych jeszcze istot
boję się zerknąć Ci w twarz
bo boję się uczuć które
zrodzone za wczas przepadną
spalone w płomieniu słomianego
blasku gwiazd lecz zerknę
i spłonę i zginę za dnia