na centymetr jednego włosa
za mało
by w oczach przyjemność
z aniołem zmieszać
choć obie formy uwięzione
w piersiach
pejs opada ścięty
ręką Mesjasza
może i dobrze
ale co tam
natura silniejsza
wyrywa domy
jak zęby z ziemi
nie każ mi
więcej przychodzić
będąc lekko przemęczonym
tak codziennym
w to gówno
którym żyjemy
zbyt długo
świat w telewizji rzęzi kaszlem
gruźliczy śpiew
w ogóle mnie nie bawi
jedynie chińskie zupki
pachną smaczniej
kiedy Afryka
bombami się bawi
wypinam więc wtyczkę
z kręgosłupa sumienia
niech spełnia
Bóg
agendę istnienia
najlepiej w potopie
i tak tylko Noe
może odpłynąć
my
głupcy zbyt liczni
w stosunku do zwierząt
zdechniemy
z rybą w ręku
nadal w siebie
wierząc