wysokie chmury
zgaszone miasto
widzi mnie jak idę do góry
W końcu się uśmiecham
szeptam to szczerze
żaden diabeł i ludzie
nikt mnie stąd nie zabierze
Dochodzę do bramy
brzmią hymny anielskie
dotykam dłonią klamki
ucisza się me serce
Migocze blask światła
jest tak jak o tym śniłam
przechodzę przez próg raju
czuję gdzie moja siła
wszyscy są radośni
tu nie ma zła i strachu
nie ma też kruchości
i szeregów samotności
Witają mnie uściskiem
te dusze których nie znałam
miłują promieniem szczęścia
tak nagle je pokochałam
A teraz biała ławka
usłana różyczkami
tak niewinna i prosta
czeka na mnie z nowinami
siadam i czekam
oślepia mnie biel
widzę siebie samą
słyszę cichutki śpiew
słyszę też wyrok
który uniewinnia
za barierą sądu
stoję ja ta niegdyś naiwna
wszystko mi wybaczyli
mówili że byłam silna
i nie z własnej woli
uciekłam od świata gdzie byłam inna
Wyrok już zapadł
znów słyszę śpiew
podchodzę do kolejnych drzwi
i otwieram je
Czeka na mnie
ktoś w sukience
widzę mą tęsknotę
uśmiecha się me serce
tak szybko do niej biegnę
tak mocno ją tulę
czuję jej bliskość
co mi radość ofiaruje
chcę powiedzieć słowo
wykrzyczeć jak tęskniłam
już nie muszę ona wszystko wie
widziała z góry jak źle sniłam
A teraz jest tak blisko
opiekę mi daruje
podchodzi do złotych drzwi
na których i jej radość wypisuje
po chwili zasypiam
na jej ciepłych kolanach jestem jej dzieckiem
to pierwszy sen
w którym będę wyspana