Ciemne chmury znów słońce otuliły,
nadbrzeżne szuwary ucichły senne,
atłasowa cisza fale uśpiła,
tylko ryby pod prąd pływają niezmiennie.
Księżyc pomiędzy gwiazdami wędruje,
rozjaśnia tafle jeziora szarego,
samotny rybak na łodzi dryfuje,
może dziś złowi karpia królewskiego?
A ja tak stoję nad brzegiem jeziora,
woda oblewa stopy moje bose,
czekam i patrzę w otchłanie topieli,
może i dzisiaj w nasz świat się przeniosę.
W świat reminiscencji, co we dwoje,
tkaliśmy, jak tkacze barwnymi arrasy,
prawdziwą wskazówką co nas prowadziła,
były jedynie życiowe kompasy.