co po świecie kroczył<br />
znalazł kiedyś różę,<br />
więdnącą wśród nocy.<br />
<br />
Zatrzymał sie przy niej,<br />
uniósł w górę ręce,<br />
i poprosił Boga,<br />
by ulżył Jej w męce.<br />
<br />
Ten prośby wysłuchał,<br />
i deszcz zesłał duży<br />
który z ziemi podniósł,<br />
płatki białej róży.<br />
<br />
Ciemna noc minęła,<br />
dzień nastał jaśniejszy<br />
On zobaczył róży,<br />
kształt już wyraźniejszy.<br />
<br />
Tak ten młody chłopiec,<br />
co przez świat wędrował<br />
zakochał się w róży,<br />
i kwiat pielęgnował;<br />
mył rosą Jej płatki,<br />
dotykał, całował.<br />
<br />
Mówił do niej sczerze,<br />
tak jak do człowieka<br />
przed chwastami bronił,<br />
na Jej miłość czekał.<br />
<br />
Ona rosła piękna,<br />
do góry się pięła<br />
wsród glorii, i chwały,<br />
kolcem Go przecięła.<br />
<br />
Z Jego świerzej rany,<br />
krew w ziemię spłynęła<br />
On-choć wpół umarły,<br />
krwią różę podlewał.<br />
<br />
Ona rosła jescze,<br />
dni tych nie policzę<br />
lecz, gdy krwi zabrakło,<br />
to zwiędły Jej lice.