Ale brudny od czego?
Od rzeczywistości,
Brudny od wszystkiego.
Oblepiony błotem.
Myśli mam obdarte
I ropieją stare rany,
A na nich puchną
Pęcherze, drażniąc coraz bardziej
Skórę spękaną od piachu i gnoju.
Czuję się jak żebrak
Pijany gdzieś tam w rowie.
Chciałbym już spokoju,
Ale nałóg bycia,
Gorszy jest od alkoholu.