niedowierzanie
zapach jesiennej róży
wpatrzony w moją twarz
widziałeś ciepło słoneczne
szeptałeś-jesteś latem
a ja chłonę barwy źrenic
te małe w nich rozgwiazdy
tkliwość w rysunku warg
mówisz o sobie a ja zauroczona
chłopięcym wdziękiem
wśród rozrzuconych galaktyk
widzę małego księcia
nim jesteś?
dlaczego ciebie spotykam
róża w pączku oddycha
rozwija czerwień
a ja mam serce zranione
słońce zalśniło i zgasło
byłeś ulotnością
mirażem
bezwiednie chwytam dni
w palcach trzymam chwile
za oknem trzepot gołębi
klony błyszczą od złota czerwieni
zawirował wiatr porwał liście
twoja sylwetka znika
odpływa wszystko
tylko jeden pocałunek dla mnie
na wieczność