I prawie umarłam
Przynieśli do ciepłego domu
Stałam
Stroili mnie
Wielbili
Śpiewali
W rytm tych pieśni
Kołysałam się
Wracałam do życia
Rosła mi dusza
Dzieci mnie otaczały
Czułam się szczęśliwa
Potrzebna
Tak jak wiosną
Aż pewnego dnia
Zapalili świecę przy oknie
Mieli smutne twarze
Rozebrali mnie
Wynieśli z domu
I ciągnęli po zabłoconym polu
Aż do miejsca
Gdzie było zimno i dżdżysto
Śmierdziało zgnilizną i odpadkami
Rzucili mnie w kąt na inne drzewa
Które już tam były
I znowu umarłam