oswojone przez pustkę i ciszę
mkną w nieprzewidywalnych kierunkach
lecz nie tam gdzie powinny
zaganiając nieznane twarze
w nicość bezsennych dni
przeżytych na ćwierć-snach
pożerając po drodze własnego
jestestwa sens
puste w środku zginą
w swej materialnej powłoce