Brzydka
Mokra i dżdżysta
Spłynęła deszczem
Który wolałby nie padać
Szarpnęła wiatrem
Co spał gdzieś spokojnie
Zabrała jasność dniom
Na ciemność je skazując
Grobem przykryła
Kolory i kwiaty zielone
Przepędziła ptaki
Do krajów nieznanych
Tułaczką je nagradzając
Za śpiew ich radosny
Przyniosła szarość
Smutek
I oczekiwanie
Na promyk słońca
Co serca rozpali
Dlaczego zimo
Nie jesteś piękniejsza
Choćby bielsza