- Marcin Wdowikowski
Pamięci poety Marka Kośmirda
Szepczę, byś poczekał z osuwaniem się
w ciemności,
choć żmudnie obrabiasz już śmierć
(swoją i wszystkich wokół)
znasz liczbę trumien do wyrzeźbienia.
Nie wstydzisz się obnosić głośno z personaliami
a nawet datami.
Cichy i cierpliwy jest
finał drobnych tip-topów,
psia ich mać.
Gdybyś mógł, dookreślił byś wolną wolę,
podzielił ją swobodnie na korzeń, pień
i szańce wszystkich spółgłosek
w wyrazie
liść.
To dojrzałość, jak przy sadzeniu drzewa.
Nie będzie dane zobaczyć sadzącemu
tej sadzonki za cały wiek,
lecz byłeś zbyt krótkotrwały
by zasmakować takiego trwania.
Gdybyś dziś mógł (cokolwiek) dookreślił byś nasz grzech,
nasz największy lęk,
by nie omijać niezapisanych wierszy
udając, że się ich nie widzi
na przeciwległym chodniku.