o mur
nie zginają karku
na cios
nie chylą głowy
przed posągiem
nieskromni przebierać w gestach
skromni w wymowie
mało sylab w słowie
ważą sprawy na
mniej istotne
o ważnych wolą milczeć
niepokorni by iść
w szeregu
stoją nie w tłumie
lecz poza nim
w oddaleniu
o twarzy pokornej
spojrzeniem milczącym
z opuszczoną powieką
czujnym wzrokiem
jak ptak krążący
uczący się lotu
nie są skorzy
na ukłony
na wiwaty
na aplauz
idąc nie dotykają ziemi
pył na stopach
zostawi ślad
na kamiennych trotuarach
w zawiłych kręgach ulic
stukot z oddali
odgłos oddaje
cichy jęk bólu
ściana z wykruszonej białej cegły
i czerwony napis
zmyty przez deszcze
jeszcze żyję