słońce rozmraża zniechęcenie
krokusy jak oczy matki
przeganiam mgłę znad oczu
i ciszę z lotu łabędzia
"
na twojej dłoni niebieskie żyły
płynę nimi jak rozbitek
nie pomny na sztormy
i nieposkromione żądze
*
kochana to tylko wiatr wyszeptał
com miał powiedzieć
z nim tylko rozmawiam
i z morską tonią
gdzie muszle i delfiny skaczą
*
podaj mi rękę
potknąłem się o życie
smutek i gorycz
oprę się na twojej miłości
co jak tratwa
lekko tylko chyboce się
na fali
*
dzięcioł jest zbyt mały
aby znaczyć cokolwiek więcej
ale to on rozmawia z drzewem
leczy jego rany
rozczula stwórcę nieprzerwaną pracą
*
odejdę w starość zapomnienie
zostawię po sobie dom
syna o orzechowych oczach
córkę która tańczy
w rytmie wiosennego deszczu
i może jeszcze pochyloną jabłoń
co słodkie rodzi owoce