Psy już dawno śpią,
A gorzki smak papierosa
Nienaturalnie poszerza źrenice.
Dym unosi się gdzieś i znika,
Rozpływa się w zastygłym powietrzu.
Chwilami chcę być jak on,
Jak ten dym i odejść,
Stanąć nad przepaścią,
Nie robiąc kroku w przód ani w tył.
Po prostu się rozpłynąć.