cierniem usłane ścieżki
ciągnę wózek z bagażem minionych lat,
nasza golgota
ból i cierpienie
codzienne umieranie
łzy i zwątpienie,
złamany krzyż
czerń beznadziei
ciężko już iść,
a jednak wierzę
mój Jezu w miłosierdzie
ufnie wzrok ku niebu
wznoszę
prosząc o łaskę
zbawienia