znowu więcej kwitnienia
zdjętej z krzyża wiary
słońce uwiło gniazdo z myśli
chmury jak ptaki wysiadują tęczę
*
uwierzyłem w światło
które przysiadło na szybie
jak nienazwany ptak
i jeszcze w ludzi
którzy u podnóża wyniosłej skały
tacy mali
*
narwałem tulipanów
stokrotek i fiołków
chciałem dać dziewczynie
ale ona wolała serce
wyglądające z lękiem zza pleców
*
za oknem sosna jak smutek
wyciąga dłonie
odrywam zimne palce
zakrzywione szpony
niebo wzbiera deszczem
jak oczy wilgocią