ranka.
Ulotna niczym kropla letniego
deszczu.
Taka sama,
jak co dnia.
Twarz zakryta
drżącymi rękoma.
Uciekające spojrzenie,
wstyd pokazać prawdę.
Majaczący obraz,
fałszywe fale.
Tak łatwo oszukać.
Wystraszone oczy,
znowu wzywają pomocy...
Nie słyszą.
Związane ciało,
zatrzymane ruchy.
Miliony świateł,
nie dojrzą głębin.
Ukryte w połaci duszy
bijące serce.
Nadal kocha,
nadal wierzy...
Nie widzą.