powita na nowo
zbłąkana w skowycie
bezpańska,kompletna do cna
Nabieram pomału
kolorów wymiaru
okradam ciemność z gwiazd
Wylewam się ciszą
i sycząc i gryząc
podpełzam do granic
dna,
Skąpana w niebycie
przenikam na wylot
upijam noc za dnia..
Zatrzymać nie mogę
zabieram więc oddech
i skrzydła łamię na pół
Dziś nie miej mi za złe
przybyłam na jawie
TY nie znasz mnie
Ja nie mam szans.