jej uśmiech
przyszyła go
kiedy rozpadły się
ostatnie
kamienne maski
Pracowicie tkała
każdy chichot
odmierzała wzorowym
zadumaniem
wzrok tak gładki
jak śmierć
kiedy płynęło
czerwone wino
jak rzeka bez ujścia
wylała się nagle tak
nic nie mówiąc
nic nie słysząc
wezbrała donikąd..
bez pożegnania.