niecierpliwie po drugiej stronie
lustra
Stukot liści na ganku
udaje moje kroki
Szelestem tak delikatnie
przeniknęłam mgłę
oto jestem
Wyczerpani i głodni
po omacku wyczuwamy taflę życia
wtulamy się w nicość
Jedna tylko myśl
naprężona jak kot
stoi dygocząc
na skraju tęczowego mostu
Jak niepisana nikomu
niemożliwa miłość...
Musisz odejść.