literki po kolei
Łódź piękną malowaną kwieciem
kołyszą fale portowej przystani
księżyc się jasno odbija w fal grzbiecie
leżymy złączeni przy krawędzi grani
trwamy tak długo jam ściśnięty w kleszcze
lecz na wytchnienie czasu nie staje
bo nie znasz sytości ciągle chcesz jeszcze
i tak wciąż nowe odkrywamy raje