w zwierzenia płaczących drzew
brzozowym obyczajem
jest szumieć i szukać
nie przestając
trwać
Jeszcze patrzę
z szeroko zdumionymi oczami
przyjmuję obrazy i fotografie
jakie są
Nie oceniam
niecierpliwych impulsów życia
Może jutro
Bóg napisze mi
palcem na wodzie
słowo, które mnie zbudzi
wstanę nowa i przezroczysta
odporna na miłowanie
dotknę zakazanego brzegu
zanim odpłynę
Wtedy
odwrócisz wzrok
jakby nigdy nic
toń zapomnienia poniesie mnie
nareszcie
Nigdy Cię nie znałam
przecież..