w czerwcowym słońcu
które właśnie ucieka
na drugi koniec świata
czereśnie się zaczerwieniły
jak twoje policzki
gdy pomyślisz o nocy
w którą krzyczałaś do gwiazd
czy jeśli nadamy temu imię
to nie zniknie niczym sen
a co jeśli tego nie nazwiemy
to czy istnieć będzie świat
w którym ty i ja – my
w którym czereśnie
w którym wstyd
i w którym łzy
w którym pełnia księżyca
w którym spacery
w świetle gwiazd
w którym tak naprawdę
nie ma nic
a ja nadaję imiona i nazwy
ze słów lepię świat
który nigdy nie istniał