dymu, który się unosi posępnie
nad ulatującym życiem
nieśmiertelnych
Widziałam już tyle dróg
powstrzymanych w połowie oddechu
roztrwonionych i zalęknionych
zbyt głębokim dociekaniem
ludzi
Widzę więcej niż zdołasz mi oddać
chwytam okruchy
zamienionych i nieposkładanych
serc
Musisz się obudzić
bo zgasnę
Popatrz w dal,
zapomniana mgła skomli i woła
zatrwożona iskra boi się wybuchnąć
tak nagle ruszyła lawina
Otwórz oczy
na ekranie
przygaszoną kreską
świadomość wciąż miga
Bez krzty słowa
zawieruszona gdzieś
w Twoich ramionach
jeszcze czekam
na pożar..