maluczki człowiek do celu wciąż płynie,
A latarni morskiej blask wskazuje drogę mu,
najpiękniejsze światło, które dociera tu,
czasem wiatr go z kursu odwiedzie,
wtedy siadając na łodzi swej przedzie,
schwyciwszy wiosła, wiosłuje co sił,
bo choć od lat o tym samym śni,
to jednak sen tylko, niewiele farsa znacząca,
on jednak, wierząc do końca,
że gdy dopłynie w przyjazne strony,
ujrzy w końcu widok upragniony,
w spokoju zostawi wysłużoną łupinę,
założy w końcu własną rodzinę,
zajmie się czymś więcej, niż dryfowaniem,
może budową, a może spajaniem,
i tylko z sentymentu czystego,
do swojego życia tułaczego,
będzie wracał nad brzegi oceaniczne,
i studiując pisma kartograficzne,
owej latarni wypatrywał z uwagą wszędzie,
bo nieważne gdzie człowiek ten będzie,
światło w ciemności, blask pośrodku cienia,
jeden szczegół, a tak wiele zmienia.