W zgiełku żyjąc miasta, wśród zatłoczonych alej
Od przeszłości odciąć się próbując
Nadziei na lepsze wpatrując
Toczy swego życia syzyfowy głaz
O własne nogi potykajac się nie raz.
Człowiek, którego każdy dzień jest bez ,,dzień dobry"
Niewiele widząc oprócz pracy i kołdry,
tracąc dzień za dniem w pogoni za swoją tożsamością,
W wiadrze gdzie łączą się smutki z miłością?
O ile oczywiście będzie szansa na to,
By być jak Bogusław Linda w filmie ,,Tato"
Może wzorce w wierszu, bardziej literackie być powinny,
Lecz pomimo to, szczerze, nie czuje się winny,
Bo każdy ma prawo do własnego zdania,
Ty do słusznego, ja do innego mniemania,
Ale pamiętaj, jeśli czytasz to szczerze,
Że życie to proza, a nie ,,Upiór w Operze".
To mówi Tobie człowiek, a raczej ja
Którego ,,dzień dobry" omija każdego dnia
I na nic tu puste frazesy
Czy też wymarzone mercedesy
Bo w rzeczywistości pogoni za przeżyciem
Ciężko się cieszyć, swoim, własny, niepowtarzalnym życiem.
Dalej już we własnym musisz zakresie,
Nakreślić, po co jesteś na tym świecie,
Co dla pełnego szczęścia jest ważne, a co ważniejsze,
I znosząc upadki mniejsze lub wieksze.
Idź do przodu, patrz prosto przed siebie,
Ale nie zapomnij o tych, którzy wierzą w Ciebie.
Bo każdy, nawet zamknięty w sobie samotnik
Potrzebuje do swojego akumulatora prostownik
Żeby podładować konsekwencji wlasnej woli zasoby
Które straciłeś upadając przez własne wybory lub trzecie osoby
Nie ważne, że uważasz inaczej, teraz czytasz moje zdanie
Możesz się nie zgodzić, każdy ma własne postrzeganie
Pointa zaś będzie jednoznaczna i prostsza niz myslisz o wiele
Jeśli szukasz prostownika, mój to Rodzina i przyjaciele.
W tej kolejności, bo tego życie nauczyć zdąży,
A jeśli mimo wszystko ten podział Ci ciąży,
To zastanów się czy kiedyś, przy jakiejkolwiek sposobności,
Nie wyznałeś przyjacielowi rodzinnej miłości.