niewiary mojej chaosu harmonię,
lecz chyba jestem skończonym idotą,
skoro już nie ma Ciebie obok mnie.
Gdy leżę sam sobie bezwładnie,
zawieszony pomiędzy podłogą i sufitem,
dostrzegam wówczas dokładnie,
że każdy dogmat staje się mitem.
W świecie gdzie miliardy ludzi nosi,
przesycony marzeniami własny dekalog,
znam jednego, który nieprzerawnie prosi,
o choćby najmniejszy z Tobą dialog.
Życie jest jak poker,
najważnejsze żeby szła karta,
pozostaje Johnnie Walker,
gdy akurat brakło farta.
Poszedłbym za Tobą w ogień,
abyś znów zobaczyć, jak dla mnie się śmiałaś,
wtedy może, wśród mylnych wspomnień,
uwierzyłbym, że naprawdę istniałaś... .