od słońca bruzdy na czole,
spazmatycznie wykrzywione,
poorane ciężką pracą
zmęczone ręce.
Plecy z wiekiem zgarbione
od dźwigania jarzma życia,
spowolnione kroki w trepach
szorujących po deptaku,
z laską w ręku.
Oczy niebieskie nie iskrzą,
bez okularów wstecz patrzą
na całe minione życie,
wspominają czasy wojny
i okupacji.
Głęboko w szufladzie leżą
ordery, podziękowania,
medale, krzyże zasługi,
za oddanie, ciężką pracę
dla swojej ojczyzny.
Na dom spokojnej starości
mogą liczyć ci bogatsi,
z wiekiem marna egzystencja,
stary portfel ani groszem
i szczęściem nie sypie.