komary zrobiły bal,
brzęczały, kołowały,
wiatr do wtóru im grał.
Wieczór uśpił motyle,
już nie fruwały pszczoły,
gwiazdy razem z księżycem
stworzyły chór wesoły.
Bzykały komarzyce
w dwójkach się kołysały,
lekko, zwiewnie tańczyły,
trzepotały skrzydłami.
Przy ogniska płomieniach
te szalone widziadła,
hulały, wirowały
póki noc nie zapadła.
Słońce gwiazdy zgasiło,
poranny wiatr zaczął wiać,
noc za wzgórze się skryła,
komary poszły spać.