ale te pragnienie boli
tnie gumowe żyły
zabarwia krew
na kolor nieba
Płynę w niebycie
ocieram się o martwe ryby
woda krwawi niezdrowo
powietrze uderza w oczy
łzawi
Nie dajesz spokoju
wbijasz we mnie żyletkę
marszczysz brwi
kiedy się nie uśmiecham
płoniesz
Dziś kolejny raz mnie zabijasz
tylko kolana już nie bolą
kości się lepiej składają
ciężko być trupem