już wszystko
każdą drobinkę
oddanego i zabranego ciała
kupiony martwy wzrok
przebity gwoździami
na otwartym sercu
Więcej nie można
zabrać
Zabiłam Cię tysiąc razy
nóż wypadał mi z drżącej dłoni
tak rodzą się upadłe anioły
złamane wpół
Powietrze było zbyt gęste aby latać
Bóg patrzył zasmucony
śmierć znowu płakała
Jak bezszelestny cień
Odszedł
.........ból......