Trochę wcześniej niż zwykle
Ku swojemu zdumieniu zastałem ją nagą
Pieprzącą się się w najlepsze z Morfeuszem
Na Boga, rzeczony Morfeusz to mój dobry przyjaciel
Nie spodziewałem się z jego strony podstępu
Gdy wszedłem, okno było otwarte
Możliwe, że wkradł się właśnie przez nie
Z dworu wiało i to dość mocno
Podszedłem więc, aby z hukiem zamknąć okno
Gdy obróciłem się z powrotem w stronę kobiety
Morfeusza już nie było
(Szczwana to bestia
Ten mój Morfeusz
Ale spokojnie
Przecież wiem, gdzie mieszka)