melodią co głośna za dnia
pomrukiem kota się staje o zmroku
odrywam się od oczu lśniących
ust kochanków wyrwanych objęciom śmierci
którzy płyną w fali obrazu
spadam w pamięci otchłań
by zagnieździć się tam jak robaczek
który nie jest w filmie a przecież istnieje