Nie istnieje, co czuje i dłużej nie mogę
Tak skakać po kamieniach, życie doceniać,
Po środku przepaść uwięziona w marzeniach.
Na początku świata kolorów nie było,
Potem w radości się wszystko popsuło,
Pod koniec stworzenia miał być niepokonany,
Żyć nie umierać i potwór naganny.
Dla mnie to bezsens bez cząstki siebie,
Co byś nie zrobił nie znajdziesz się w niebie,
Pokochać co ludzkie ja nie potrafię,
Muruje ścianę, po drodze majaczę.
Wypełniony ten kielich, czara załamana,
Wylała krew i siedziała dalej zdołowana,
Sięgnęła po uczucia szukając istnienia,
Nie dało się tak żyć skacząc po kamieniach.
Tak się zastanawiam co jeszcze mnie spotka,
Nie mam czasu dla świata, taka słodka anegdotka,
Ciepło zamieniłem w zimno, biel na ciemność dnia,
Ogarnęła mnie mania w postaci upiora zła.