każdy fragment mnie
oddycha nieświeżym powietrzem zachodu
tonę we własnych wspomnieniach
czarnych falach pokutnych myśli
które jak śliskie robaki
oblepiają moje oczy
nie widzę cię
a przecież mieliśmy razem tworzyć przyszłość
drążyć dziurę we własnym drzewie
obdzierać zbędną korę
kwitnąć
tylko te gałęzie są za bardzo poplątane
tną niebo tworząc drewniane kraty
przez co nie jest już niebieskie
tylko brązowe z jasnymi plamami
może jest nadzieja