przysłoniła zmęczony wzrok
wędrowałam za długo
w popiele..
Rozproszony świat
jak deszcz i grad
bije na oślep
dziki huragan..
Kim jestem
nadano mi imię
numer i kartotekę
parę podpisów
przezroczysty kształt..
Przenikam przestrzenie
niezauważona i w tle
chwytam proch i czas
za skołtunione sekundy..
Nie wrócę już
potłukłam zegary
rozdarłam serce
obróciłam ciało w głaz..