w głowie wypalają dziurę wielkości pomarańczy
zjadają resztki mózgu nadpsutego przeszłością
której nie chciałam
moje dłonie nadal krwawią jadem nieumarłych
pod paznokciami zwija się ludzkie DNA
nie martw się
to moje
...
chciałam zbudować coś lepszego
odrodzić się i odlecieć jak feniks
stać się nieśmiertelną
pośród śmiertelności świata
być jak mgła
opadać i się unosić
...
naręczem moich czynów
zdołam zakryć jedynie plamę
na moim nagrobku