było inaczej
księżyc ciemność rozjaśniał
pokój wypełniał po brzegi
dusiłam się własnymi lękami
drżałam
kości łamały się inaczej
mniej boleśnie zrastały
ścięgna rozciągały jak struny
prostując ciało
napinając skórę
wszystko byłoby do przyjęcia
tylko te kły tak niekorzystnie mnie zmieniają
wystając z mordy jak haki
wpisują mnie w poczet zwierząt
a nie ludzi