pokochałem swe marzenia
mogłem bowiem w nich czarować
tworząc światy bez cierpienia
niebywałe są to chwile
gdy się człowiek bawi w Boga
lecz powroty z rajskich wyżyn
są okropne, wszędzie trwoga
bo w tym świecie pokręconym
i przez Boga i przez ludzi
przeżyć może tylko bydlę
sprawiedliwy wnet się zbudzi
i gdy spojrzy na świat wkoło
jak Sodoma tknięty winą
może dalej śnić na jawie
lub jak inni zostać świnią
świnia jest to takie zwierzę
co je karmią pomyjami
smętnie dumam patrząc w lustro
jak my wszyscy wyglądamy
i pytanie sobie stawiam
gdzie tu uciec z chlewu świata?
w którym chrząkasz tak jak reszta
albo klątwa na cię spada
lecz szczególna świń przywara
dziś najbardziej mnie przeraża
im się mocniej postarają
tym rzeźnika większa gaża
więc przed ryjem z lustra wiejąc
i świniami z otoczenia
jak duch znikam w swej krainie
tej bez głupców, bez cierpienia.