Każdy przecież kocha tak samo
Bo różnice niby istnieją
Lecz ta miłość świata jest zakałą
Gdy pokochasz tak mocno, namiętnie
To zaczynasz wysuwać żądania
Bo ten kogo darzysz uczuciem
Stał się skarbem, obiektem pożądania
Klatkę czynisz dlań nawet ze złota
Ale klatka to jednak kajdany
Wkładasz sobie koronę cierniową
Aby cierpieć i być w bólu kochanym
Miłość przecież to radość i wolność
Co niczego nie żąda lecz daje
Dać ją może człek wolny, szczęśliwy
I dostaje bo bez żądań daje
Więc uwierzcie nie znamy miłości
Co nas trafia to nędzna parodia
Aby odkryć jej prawdziwe znaczenie
Świadomości musi błysnąć pochodnia