opuszki palców gładzące moją skórę
dotyk od którego rozpływam się cała
wijąc z rozkoszy na łóżku
zasłoniłeś mi oczy
...
fala podniecenia wzbiera we mnie
by za chwilę zdradzić moją gotowość
pragnienie spełnienia
nie umiem się już bronić
kiedy napierasz na mnie
rozchylając uda
docierając do źródła
moje ciało przeszyte dreszczem
pręży się i płonie bez końca
wiem już...
mogłabym tak umrzeć
...bo czy można umierać piękniej...