pytanie przedziwne
raczej trochę trudne
może ciut obłudne
lecz kiedy mnie ono
dopada znienacka
niepokój myśli drażni
nowotworem się staje w jaźni
wynoś się
jeść muszę śniadanie
nie o głupotach dumać
lecz „ważnym” mnóstwem zajęć
swą głowę nokautować
więc staram się jak mogę
przed tym pytaniem nawiać
myśleć nie lubię przecież
rządowi kłopotów sprawiać
i w sklepie i w pracy i na wakacjach
podobnych sobie spotykam wszędzie
więc chyba wszystko jest jak powinno
tylko coś dalej drażni mnie we łbie
czy to ja nie chcę myśleć
czy to może ktoś we mnie inny
cholera znów się zaczyna …
wiem
włączę serial rodzinny
ulga
myśl czmychnęła spłoszona
pralka TV ruszyła
„samo życie” leci
system mnie nie zadepcze
władza zadowolona
Dedykuję ten wierszyk wszystkim poprawnym społeczno-politycznie …