iż tak beztrosko szastasz uczuciami
Kimże Ty jesteś
iż tak nietrwale przygarniasz czasami
Kimże ja jestem
abyś skorupę swej pozornej otwartości opuścić zechciała
Kimże ja jestem
abyś swemu sercu prawdziwej miłości posmakować dała
Kim byśmy byli
gdybym balastem przeszłości nazbyt nie powiewał
Kim byśmy byli
gdybym bogactwem Twe oczy jak inni olśniewał
pytań takich wielkie mnóstwo
odpowiedzi dobrych brakło
snu powierzam zrozumie
dzisiaj tego mi zabrakło
sen ukoi też cierpienie
amputując myśli złe
moje, Twoje może
nasze
czy uwolni
któż to wie?