unoszę się nad ziemią
w jednym oddechu zawarta
istnieję
dłonią kreślisz wcięcia
linię bioder językiem naznaczasz
wywołujesz drgania
całujesz
piersi zdradzają gotowość
odważnie pręży się ciało
zatrzymać nie umiem wilgoci
pragnienia
kiedy docierasz do źródła
bierzesz mnie w posiadanie
w ekstazie wybucham cała
rozpalona