oddycham jem wydalam
tkwię w ludzkiej przewrotności
niemo obserwuję korowód
szukam prawdy
mówili
ziemia jest okrągła
mnie inaczej to wygląda
noce bez snów skłaniam się
do wiary w Boga płaskiej ziemi
betonowych głów opartej na
czterech słoniach
Bezczelni wyznawcy prawd
głupawi wiarą w atomy
patrząc w gwiazdy wyznawcy Boga
Nostradamusa czytają
Pod nogi zapatrzeni siebie
księżycowe bufonarium
wyjątkowo potrafią przerobić
hot doga i półprawdy
ludzka szarańcza
może już się nie obudzę
ostatni raz przemawiam
czegoś nie rozumiem.
Czas zacząć wulkany
wygaszać
Zanim zaczniemy od początku
w innego wierzyć boga
bać się na nowo inaczej
gardzić i po staremu
bawić się w ludzkość
pojęły tylko przepiórki
do dziś dziobią ziarno
na niebieskich łąkach