Tak tu strasznie pusto dzisiaj, wiatr tylko przenosi głosy, a połonina ciągle jak kiedyś.
Szelestem kartek zapisanych w pamiętniku, gdy pierwszy raz Ciebie czytałem, wracam dzisiaj do tamtych chwil.
Tak piekielnie mi bliskie to Twoje zadumanie, a może z piekła do nieba wcale nie tak daleko.
Tylko jedno przecież życie poplątane. Jedno połamane, jedno przetrącone taki kaleki trochę ten świat.
Czasem się jak Tobie tam jest - dalej piszesz, masz gitarę?
Ja wiem nie odpowiesz mi, a może ten wiatr tam to trochę Ty?
Tak sobie piszę po niebie listy od lat i zawsze wysyłam - bez znaczka bo naiwnie wierzę w pocztę anielską.
Zostaliśmy tu sami Twój wiersz i ja, smutno jakoś tak.
Brakuje mi głosu, nie był szczególny, o nie, ale żaden tak nie zaśpiewa "Białej lokomotywy"*, żaden nie tak nie pasuje do owej niebieskiej tancbudy**.
Czy wierzę w Anioły, chyba tak bo ciągle wypatruję na zakręcie tego właśnie co kiedyś złamał skrzydła.
Bajki, odpowiesz lub nie, a jednak wierzę że kiedyś Cię tam spotkam - najdziwniejszego z Aniołów z szarymi skrzydłami.
Tak tu strasznie cicho odeszły z duchami tamte wiersze, inne czasy Mój drogi, jakże inne.
A jednak mi żal *** powiem za Bułatem, też już go nie ma wiesz, pewnie wiesz - może gdzieś razem tam, przy jakimś winie śpiewacie sobie coś.
Widzisz może też nie jest tutaj tak źle w koncu te Twoje wiersze zostały gdzieś tu... .