Byłam zbyt oczywista
Tym cholernym błękitem oczu oczarowałeś
tak, że okrywam ciało swe całe w bliznach.
Nie dostrzegałam, wiesz,
gdy pojawiała się kolejna rana ..
Powiedz jak śmiesz
mówić, że ja zrobiłam nonsensowny dramat?
Na tacy ze śniadaniem podałam Ci me serce
Wybiegając już spóźniony
Zapomniałeś wziąć je w swe ręce
Zostawiłeś tylko ślady na śniegu,
na skórze, pod skórą i w krwiobiegu.
Na nowo musiałam uczyć się snu
Pamiętam jak powtarzałeś
nie śpiąc od godzin stu,
że czasu szkoda tracić
kiedy można się bogacić...
Więc się bogaciłam w twe pocałunki,
odciski palców i mocne trunki
A kiedy odchodziłeś
próbowałam zapamiętać
I każde słowo, każdy gest Twój
zakopałam na dnie serca.