jak mucha w sieci pająka
pogrążam się bezpowrotnie
poddaję się zniewoleniu
w chwili odwagi
zapominam o bólu
zamieniam go
w przyjemne mrowienie
niecierpliwe pulsowanie
gorące szczypanie
krwiste ścieżki na ciele
zmieniają się w drogi
kreślą autostrady
przyjmują kolejne razy
fala rozkosznego cierpienia
przyprawia o zawrót głowy
i przez chwilę nie wiem
czy już spopielałam
czy jeszcze płonę...