oddechu bez skazy
przemierzam Cię
znów bez pytania..
Tam, gdzie tysiące bezdroży
wzywa dumny świat
skulony bez tchu na kolanach
kroplą gorzkiej męskiej łzy
wciąż trwasz, tak cicho..
Wiedz, że nawet
dwie dłonie po ciemku splecione
są nadal jak niewymieszane sumienie..
Niczym para na szybie
blady smak
znów zniknie obiecany czas
na ludzką miłość..
Zbieram dla Ciebie jeszcze
okruchy słońca
na ciężką niepogodę nocy..
Pamiętaj o mnie ..
kiedy świat się skończy.. ..